Mniej więcej w roku 2008 australijscy badacze ocenili, że w naturalnym środowisku jest od około 2 do 2,5 tysiąca amadyńców. Tę liczbę powtarza się do dnia dzisiejszego, ale czy jest wciąż aktualna? Odpowiedź brzmi: "na pewno nie", a przekonani są o tym ludzie, którzy na co dzień zajmują się obserwacją ptaków w terenie. Jednym z nich jest:
Col Roberts
O Colu Robertsie będzie okazja napisać więcej jak dotrą do mnie jego albumy, które zamówiłem niedawno w australijskiej księgarni (więc dotrą pewnie nieprędko) - wtedy bez wątpienia zamieszczę parę słów recenzji na mojej stronie. W skrócie - jest to znany fotograf i miłośnik ptaków, który mieszka w rejonie Kiberley (Kununurra) i poświęca się obserwacji ptaków i rejestracji ich na pięknych fotografiach. W zasadzie jedynie tacy pasjonaci, którzy spędzają na przykład miesiąc od świtu do zmroku na obserwacji ptaków, są jednym z niewielu wiarygodnych źródeł informacji o amadynach na wolności.
Wiele informacji, jakie mamy, to zbieranina różnych spostrzeżeń z przeszłości, gdy możliwości obserwacji były skromne - stąd też przeróżne mity, które nagromadziły się z biegiem czasu. Col Roberts należy do tej grupy ludzi, którzy owe mity obalają. Na przykład swego czasu był pogląd, że amadyny w naturze piją raz dziennie - i tu widocznie niedokładna obserwacja podsunęła komuś taki właśnie wniosek (pamiętam jak dawno temu na "ptasim" forum jakiś hodowca brał to za murowany "fakt z natury", bo gdzieś o tym wyczytał). Roberts zaś pieczołowicie obserwował amadynę z charakterystycznym "znakiem szczególnym" (bodajże był to ubytek piór na głowie) i obalił tę dziwną tezę, widząc, że te ptaki piją i kąpią się wielokrotnie w ciągu dnia. Można się dziwić, że nikt tego wcześniej nie zweryfikował, ale naprawdę mało kto spędza tyle czasu na obserwacji dzikich ptaków, co wspomniany fotograf. To samo można powiedzieć o różnych zachowaniach amadyn (niektóre z nich znamy doskonale z hodowli), które nigdy nie były zarejestrowane "na filmie" w naturze - jak wyrzucanie odchodów z gniazda, walki amadyn o gniazdo czy przepychanki o najlepsze kąski martwych skorupiaków, znajdowane na brzegu wodopoju - i tak dalej. To właśnie prace Cola Robertsa jako pierwsze pokazały całe bogactwo życia tych ptaków w naturze - a prace te powstały tylko dlatego, że autor potrafi spędzić w terenie naprawdę długie dni, koncentrując się często na konkretnym gatunku lub osobniku.
Skąd bierze się zdziwienie Robertsa, gdy po raz kolejny słyszy tezę o tym, że amadyn jest na wolności około 2,5 tysiąca? Ano stąd, że na własne oczy widział w rejonie zaledwie dwu wodopojów ponad dwa tysiące tych ptaków. Na swoich zdjęciach uchwycił pojedyncze stada mające po koło 280 ptaków każde, co jeszcze do niedawna było liczbą nie do pomyślenia. Swoją drogą, to właśnie zdjęcia całych stad dają mu podstawę do przeliczenia ptaków w danym rejonie - przy wodopojach pojawiają się bowiem w pewnych momentach całe kolonie i łatwo je sfotografować (właśnie dlatego w social mediach jest tak dużo zdjęć "amadyn w naturze" pijących wodę - tam najłatwiej je po prostu spotkać). Skąd więc ta różnica w wiedzy praktycznej między fotografem i badaczami ptaków operującymi oficjalnymi danymi? Odpowiedź Robertsa raczej trafia w sedno:
"Cóż, ja pracuję w terenie, nie siedzę w gabinecie w Sydney czy Melbourne".
Roberts obserwuje ptaki od lat, korzysta z drona do znajdowania kolonii, ich miejsc żerowania, wodopojów i twierdzi, że obecnie amadyn wspaniałych w naturze są "dziesiątki tysięcy" - to ciągle jest gatunek zagrożony, ale już nie jest zagrożony krytycznie.
Nawet jeśli obserwacje Robertsa niosą za sobą jakiś błąd, to raczej nie jest to błąd duży, gdyż o pojawieniu się znacznie większych ilości amadyn mówi się od dłuższego czasu. Zgadza się też z tym Graeme Sawyer, badacz, przy okazji były burmistrz Darwin, który obserwował amadyny w liczbie około 2 tysięcy tylko przy jednym wodopoju.
Sawyer wspomina też, o pomocy jakiej udzielał przy filmie dokumentalnym Davida Attenborough - pokazał ekipie filmowej stado amadyn i było ich około... 1500 sztuk, które widzieli tuż przed sobą. Zapytali go więc "czy naukowcy badający ptaki o tym wiedzą"? Odpowiedź była przecząca - brak funduszy i badań terenowych sprawiają, że po prostu bazuje się na wiedzy sprzed kilkunastu lat. Tak więc ekipa filmowców miała pewien dylemat - opowiadają o zagrożonych ptakach, których ma być w całej Australii max. 2500, a przed sobą widzą tylko w jednym miejscu ponad połowę tej liczby (pod tym linkiem lub poniżej jest właśnie ten fragment filmu i liczebność wspomniana w 1:12)...
Co sprawia, że amadyn przybywa? Według Sawyera główną przyczyną jest gwałtowny spadek liczebności waranów polujących na ptaki i ich jaja (pisałem o tym w ciekawostkach - "Ropucha - najlepszy nowy kumpel amadyn") - dzięki temu "wydajność" lęgów amadyn wzrosła o ponad 30 procent. Oczywiście ogromną pomocą są prace nad ochroną ptaków, zawieszanie budek lęgowych, organizowanie wodopojów - ale ubytek naturalnego wroga może być tu decydującym czynnikiem. Można też śmiało założyć, że ptaki z wolna przystosowują się do nowych warunków żeby przetrwać - swego czasu czytałem, że są obserwowane przez mieszkańców Darwin w swoich ogródkach.
Są też głosy, że pomocna jest inwazyjna trawa gamba (Andropogon gayanus) pochodzenia afrykańskiego, sprowadzona niegdyś na paszę, a która jest też szybko rozpleniającym się (i bardzo kłopotliwym) chwastem rodzącym nasiona cały rok. Jednak Sawyer temu zaprzecza mówiąc, że amadyny w ciągu roku potrzebują różnych rodzajów ziaren zależnie od sezonu (zerknij na część pierwszą amadyn w naturze oraz na sezonowość), a poza tym ich liczebność wzrosła również tam, gdzie inwazyjna trawa jeszcze nie dotarła.
Czy amadyny obecnie w ogóle są liczone w naturze? Tylko częściowo. Na przykład na wrzesień jest zaplanowane liczenie ptaków w rejonie Wyndham, organizowane przez fundację ratującą amadyny Save The Gouldian Fund. Liczenie odbędzie się z pomocą 30 wolontariuszy, ale już teraz miłośnicy amadyn i badacze skupieni wokół fundacji są dobrej myśli, bo wszystko wskazuje na to, że wyniki mogą być rekordowo wysokie.
Na koniec podrzucę wam kilka linków:
- Audycja radiowa, w której rozmawiano na powyższe tematy z Colem Robertsem i Graemem Sawyerem: Radio ABC Darwin
- Col Roberts na: Instagramie, Facebooku, Australia Photography (artykuł)
- Artykuł o gatunkach "powracających znad krawędzi" (The Conservation)
- Reportaż o lokalnej społeczności walczącej o przestrzeń dla amadyn oraz artykuł na ten temat
- Zapowiedź liczenia ptaków, o którym wspomniałem wyżej.