13.01.2022 - dodanie filmiku o łapaniu amadyny w siatkę
Musimy zacząć od podstawowej kwestii - czego oczekujemy od oswojenia zwierzaka. Jeśli to jest chęć przytulania go i głaskania to od razu odpada - wybierz papugę albo psa (albo jeszcze lepiej - kup sobie puchatą poduszkę). Dorosłą amadynę (a taką zapewne kupisz) trudno jest oswoić w takim stopniu żeby przylatywała na wołanie, dawała się bez problemu złapać i siedziała ci na ramieniu jak papużka. Cel jaki musisz sobie postawić to oswojenie ptaków w takim zakresie żeby nie bały się Twojej ręki gdy czyścisz klatkę i żeby Twoja obecność (i codzienne czynności jakie wykonujesz) w pokoju nie była dla nich źródłem stresu. To musi ci wystarczyć i akurat można ten efekt spokojnie osiągnąć - o ile jesteśmy cierpliwi - po kolei:
Kupiłem/am ptaki - co teraz?
Miejsce dla klatki powinno być takie, żeby ptaki nie czuły się osaczone i mogły obserwować większość pokoju. Nie należy "chodzić na paluszkach" tylko wykonywać normalnie swoje codzienne czynności - z jednym zastrzeżeniem - przy klatce wykonujemy spokojne płynne ruchy. Świeżo zakupione ptaki w obcym miejscu będą bardzo wrażliwe na gwałtowne ruchy.
Poza tym przez pierwsze 2-3 dni nie narzucamy się z obserwacją i dajemy im czas na oswojenie się z otoczeniem i Twoim rytmem dnia.
Cierpliwość
Ptaki z grona "drobnej egzotyki" potrzebują trochę czasu żeby się do Ciebie przyzwyczaić - jeśli zirytujesz się i spłoszysz je swoim zachowaniem - całą operację oswajania możesz zacząć od początku, bo amadyny mogą nabrać takiej nieufności jaką miały tuż po przyniesieniu do domu. Ważna jest więc cierpliwość. Co więc robimy najpierw? Każdy ma swój sposób - ja najpierw podaję między pręty klatki źdźbła wykiełkowanego prosa lub sałatę. Zielonki są zawsze mile widziane przez ptaki i jeśli czują się bezpiecznie - czyli jesteś po drugiej stronie prętów i cierpliwie trzymasz kawłek zieleniny to w końcu zaczną ją skubać. Co oznacza, że ten kawałek rośliny możesz trzymać na początku z 15 minut zanim któreś podleci żeby skorzystać z poczęstunku. A jeśli mimo tego nie podleci to zostaw przysmak w tym miejscu i się wycofaj - następnym razem powtórz czynność aż w końcu będą jeść z ręki "przez pręty".
Kolejny krok (po kilku dniach, czasem tygodniach takich codziennych podchodów) to podanie tego samego przysmaku już w klatce, czyli wsadzamy rękę do środka i podajemy zieleninę bezpośrednio. Zasada ta sama - jeśli po kilku minutach wciąż będą się bać podejść - zostawiamy zielonkę w tym miejscu i wycofujemy się.
Jak już ptaki się przemogą to można podać im zieleninę lub kiełki z jakiegoś naczynia. Trzymamy w ręku tak jak poniżej i czekamy aż przylecą - ciągle ta sama zasada co poprzdenio - jeśli na początku nie będą chciały podlecieć - stawiamy po kilku minutach naczynie w klatce i wycofujemy rękę.
Po tym etapie zostaje już podanie pokarmu z ręki - i gdy już amadyny oswoją się w takim stopniu to można mówić o sukcesie. Cała operacja przebiegnie oczywiście szybko i bezproblemowo gdy mamy młode ptaki i mieliśmy z nimi styczność od pisklęcia albo gdy nabyliśmy ptaki z hodowli, w której miały częsty kontakt z człowiekiem - a w innym przypadku cóż - konieczna jest cierpliwość.
Jeśli wypuszczamy ptaki żeby polatały po pokoju idziemy dalej - stawiamy najpierw przysmaki blisko siebie, innym razem trzymamy miseczkę z kiełkami żeby ptaki do nas same przyleciały. Teraz już powinno pójść "z górki" :)
O wypuszczaniu ptaków "na mieszkanie" napiszę osobno (edit: wpis już jest pod tym linkiem).
Jak złapać amadynę?
Najpierw napisałem o tym w sekcji FAQ ale okazało się, że temat spotkał się ze sporym zainteresowaniem więc wrzucam tych kilka informacji również tutaj.
Metod jest tyle ilu hodowców. Niektórzy podają baseniki i czekają aż ptaki się w nich zamoczą - a czasami zamiast tego spryskują ptaki, bo mokre nie mogą sprawnie latać i łatwiej je przechwycić - sposób taki sobie, bo moczenie zwierzaka tylko w tym celu wydaje się być kiepskim pomysłem. Inni po prostu starają się mozolnie złapać amadynę i po kilkuminutowej gonitwie po klatce zwierzak jest już zmęczony - i daje się złapać (a przy odrobinie szczęścia wcześniej). Tego typu sposoby mają to do siebie, że narażają ptaki na stres, a cała rzecz polega na tym, żeby był on jak najkrótszy - więc nie polecam ich ganiać ani "namaczać" jak to czynią niektórzy hodowcy.
Słyszałem też o otwieraniu klatki - ptaki wtedy wylatują "na pokój" i jeśli nie są przyzyczajone do takiej przestrzeni to od razu wyjądują w jakimś kącie, gdzie można je łatwiej przechwycić. To raczej ryzykowna opcja, bo ptaki nienawykłe do latania po mieszkaniu mogą np. rozbić się o ścianę.
Co więc sprawdzi się najlepiej? Ptaki z grona "małej egzotyki" zazwyczaj nie mają sokolego wzroku i gdy jest ciemniej to można złapać je znacznie łatwiej. Tak więc gdy chcemy na przykład przyciąć im pazurki, to polecam zrobić to rano - jak jeszcze jest zmrok, zanim ptaki nabiorą aktywności - wtedy są jeszcze dość gapowate i dają się stosunkowo łatwo złapać. Jak jest ich kilka to polecam od razu przechwycić wszystkich do "transportówki" i stamtąd wyciągać po kolei do zabiegu. W ciągu dnia możemy pomóc sobie zasłaniając żaluzje/zasłony (niektórzy też przykrywają klatkę jakimś materiałem, żeby zaciemnić pomieszczenie) i posługując się wątłym światłem łapiemy delikwenta.
Natomiast mój patent na najbardziej skuteczne, szybkie i w miarę bezstresowe przechwycenie ptaka to wstawienie np. wiszącego baseniku, bez wody rzecz jasna, w którego końcu znajdują się przysmaki (głównie kiełki) - czasem rolę baseniku spełnia półotwarta, pusta budka lęgowa. Tak czy inaczej już po chwili pakują się tam biesiadnicy i jak już sobie jedzą w środku to zasłaniam ręką otwór wejściowy i mogę wyciągnąć albo pojedynczego osobnika albo cały basenik/budkę z amadynami w środku - czasem jest ich więcej niż potrzebuję i niekoniecznie te, które chcę złapać więc to kwestia cierpliwości aż wejdą tam te, które trzeba ;) Żeby powyższy sposób zadziałał to trzeba co jakiś czas wstawiać taką budkę z przysmakami - żeby ptaki przyzwyczaiły się, że w środku zawsze jest coś dobrego - a po całej operacji też co kilka dni wstawiamy żeby zapomniały, że czasem wiąże się to ze złapaniem ich ;) Tak to sobie wymyśliłem jeszcze w czasach szkolnych lata temu i do dzisiaj metoda się sprawdza jako najmniej stresująca - bez ganiania po całej klatce itp. Wygląda to z grubsza tak:
Jeśli jest obudowana klatka z frontem to rzecz jasna wsadzamy budkę do środka (bo nie ma drzwiczek bocznych).
Przy okazji wpisu o wypuszczaniu ptaków "na mieszkanie" zrobiłem jeszcze filmik z łapaniem amadyny w starą firankę - czyli płynnie, bez ganiania narzucamy takową (lub siatkę - amadyny słabo dostrzegają takie tkaniny):