Wrzuć na luz...
To chyba największy problem u początkujących hodowców - za bardzo się "spinają" i chcą mieć rozpisaną receptę na wszystko ;) We wpisie o zdrowiu już napisałem o tym, żeby nie być przewrażliwionym na absolutnie wszystkie, najdrobniejsze zmiany w zachowaniu ptaków. Na przykład często pojawiają się porady, które dość ogólnie mówią o symptomach typu "ptak śpi w dzień i ma głowę schowaną pod skrzydło - to bardzo źle!" - no więc ptaki czasem drzemią chwilę w dzień, jak jest jasno to schowają też głowę pod skrzydło - to nic dziwnego i jeszcze nie musi świadczyć o chorobie.
Kolejna kwestia - kontrola w podawaniu karmy. Często jest tak, że doświadczeni hodowcy regulują mieszanki w zależności od okresu (lęgi, spoczynek, pierzenie) i albo tworzą własne mieszanki dodając/odejmując jakiś procent ziaren (ponieważ niektóre ziarna są na przykład kaoryczne, inne pobudzają do lęgów itp), albo kupują gotowe przeznaczone do danego okresu (jak w przykładzie Versele Laga poniżej). I jak miałem więcej ptaków to też tak robiłem, bo to wygodne i zgodne z pewną hodowlaną logiką.
Versele Laga Prestige
Versele Laga Breeding
Ale w przypadku mniejszej ilości ptaków, gdy nie masz określonych celów hodowlanych i po prostu trzymasz kilka amadyn w wolierce czy klatce, to akurat aż takie istotne nie jest. Od dobrych kilku lat karmię moje małe stadko cały rok jedną karmą (Versele Laga Prestige) i jedyne co zmieniam, to dokładam do niej dodatki w okresach wymagających od ptasich organizmów większego wysiłku (lęgi, wymiana upierzenia). Co sprowadza się do dodania wtedy większej ilości protein, bo wszystko inne (kiełki, zielonki, minerały) i tak mają na codzień.
...i daj też trochę luzu ptakom
I skoro o kontroli karmy i minerałach mowa to jeszcze jedna kwestia. Otóż w większej hodowli jest niejako koniecznością ogarnięcie pewnych etapów życia amadyn i systematyczne, regulowane podawanie określonych pokarmów w określonych porach - inaczej hodowca nie wyrobił by się czasowo, a możliwe, że też i finansowo.
Ja z kolei uważam, że przy małej hodowli i dobrej obserwacji (patrz poniżej) można dać ptakom nieco "luzu" i wyboru własnego. Na przykład - węgiel moje ptaki mają cały czas dostępny w klatce. Są hodowcy, którzy nie polecają takiej metody, bo jak ptaki będą jadły go w większej ilości, to może on "wyjałowić" pokarmy ze składników przydatnych i pożytecznych. Takie założenie jest być może prawdziwe przy założeniu, że amadyny będą jadły węgiel codziennie - a jeśli mają go pod dostatkiem to zazwyczaj tak nie jest. U mnie może stać pojemnik z węglem nietknięty choćby i miesiąc, aż przychodzi taki moment, że ptasi organizm dopomni się o swoje i ptaki wyjedzą niemal całość. Gdy regulujemy tę kwestię to oczywiście ptaki rzucą się na węgiel, który damy im "od czasu do czasu" i stąd obserwacja hodowców, że lepiej go nie dawać często, bo ptaki "jedzą go łapczywie i dużo" - więc dostają go okresowo i koło się zamyka ;)
To samo dotyczy zielonek - gdy dajemy je od czasu do czasu to ptaki mogą je jeść łapczywie - potem mogą dostać na przykład biegunki. Jak mam już wyrośniętą zielonkę (np. sałatę, roszponkę, jarmuż, "mikrolistki" itp.) to czasem wsadzam całą doniczkę do wolierki i ona tam sobie stoi przez dłuższy czas - ptaki skubią ją sobie zależnie od swoich potrzeb, bez większego łakomstwa.
Podobnie z karmą białkową. Często hodowcy starają się na siłę przekonać ptaki do karmy jajecznej mieszając ją z kiełkami. Wiadomo - kiełki to przysmak i amadyna chcąc się nimi pożywić chce czy nie zjada też też karmę jajeczną, która kiełki oblepia. Ja akurat takiego postępowania nie pochwalam - stawiam karmę jajeczną i owady osobno w miseczce i to ptaki decydują czy ją zjedzą czy nie - jak będę je do tego zachęcał przysmakami to co najwyżej mogę je w ten sposób "utuczyć". A to, że przez jakiś czas nie będą jeść karmy dodatkowej - normalna sprawa, wyrzucaj nie zjedzone części i zastępuj na drugi dzień nowymi - nie stresuj się tym - przyjdzie moment, że organizm da sygnał "potrzebuję protein" i ptak sam znajdzie potrzebne mu składniki w karmidłach.
Podsumowując - to ptasi organizm wie najlepiej kiedy potrzebuje jakiegoś składnika i jeśli to możliwe to warto zostawić mu wybór. To w większej hodowli nie zawsze jest możliwe ale w małej takie działanie potrafi dać niezłe efekty.
Twoja obserwacja
Obserwuj i wyciągaj własne wnioski. Ważne jest żeby nie starać się za wszelką ceną znaleźć rozpiski na każdy dzień roku - Twoje ptaki mogą się różnić od innych (bo hodowca od którego je kupiłeś karmił je w taki a nie inny sposób, trzymał je w parach, a nie stadzie plus masa innych możliwości) i mogą mieć inne potrzeby niż w hodowli u innej osoby. Przykład wykorzystujący powyższe akapity: jeśli widzisz, że Twoje amadyny jednak pałaszują węgiel codziennie no to jednak im go odstaw - widocznie wcześniej dostawały go okresowo i teraz wcinają łapczywie za każdym razem gdy widzą go w karmidle (powód może też być inny). Albo daj im jeszcze kilka dni i może unormuje się ta kwestia - to Twoja obserwacja i Twoje decyzje, nie szukaj odpowiedzi na absolutnie każde pytanie w sieci, bo istotne jest żebyś wyciągał/a wnioski samodzielnie, a one muszą być dostosowane do Twoich ptaków.
Podobnie z odsadzaniem ptaków na czas lęgów. Wielu hodowców robi tak od razu (jeszcze przed lęgami) żeby mieć święty spokój, czyli jedna klatka = jedna para. No więc to nie jest tak, że zawsze się ptaki ze sobą nie dogadują. Najlepiej samemu zaobserwuj jak wygląda ta sprawa w Twoim "stadku" i jeśli jest pełna harmonia to przesadzać ptaków nie trzeba. Ja mam około 10 osobników i na czas lęgów przesadzam tylko jedną samicę, która wtyka nos w nie swoje sprawy i robi "przegląd" każdego gniazda ;) Reszta ze sobą się dogaduje. Jak zauważysz, że ptaki nie są ze sobą zgrane, przeszkadzają sobie w lęgach - wtedy je rozsadzaj do osobnych klatek, ot i cała folozofia.
Sprzątanie klatki - tu podobnie. Wszędzie - z moją stroną włącznie - przeczytasz o tym żeby utrzymywać czystość w klatce. To ważna sprawa ale nie oznaczająca, że trzeba "pucować" i odkażać klatkę każdego dnia - bez przesady. Na zdumiewająco często zadawane pytanie: "co ile dni trzeba sprzątać?" odpowiadam zwykle - sprzątaj wtedy gdy uznasz, że jest taka potrzeba". Jest brudno - to sprzątasz, proste ;) to kolejna rzecz zależna od Twojej obserwacji i decyzji, nie staraj się szukać gotowych przepisów na każdy element hodowli.
Panika
Musisz rozróżnić sytuację kiedy Twoje ptaki panikują, od tej gdy są po prostu zaniepokojone. Jeśli amadyny nie są w żadnym stopniu oswojone to każde wsadzenie ręki do klatki (żeby posprzątać, podać karmę itp) będzie miało swój skutek w postaci fruwających po całej zamkniętej przestrzeni ptaków. Przy tym jest czasem nieco hałasu, "furkotania" i początkujący hodowca myśli, że ptaki są przerażone i często wycofuje się albo po jakimś czasie zniechęca do swoich podopiecznych. Tak więc fakt, że zaniepokojone ptaki chcą uniknąć kontaktu z Twoją ręką jest całkowicie naturalny i musisz zaobserwować jak się faktycznie w tym czasie zachowują - jeśli ta "panika" wygląda w ten sposób, że amadyny gwałtownie acz precyzyjnie przelatują i siadają na przeciwległej ściance, czepiają się żerdek - to powodów do zmartwienia nie ma. Wykonuj swoje czynności, bez gwałtownych ruchów, możesz też do nich mówić spokojnym głosem - to stara jak świat porada prof. Sokołowskiego i dziwne ale działa - jeśli Ty jesteś spokojny, to masz lepszy wpływ na zachowanie zwierząt, niezależnie od tego czy masz do czynienia z ptakiem czy psem ;)
Panika faktyczna (taka, która jest rzeczywiście niebezpieczna) jest wtedy, gdy ptaki latają bezładnie, rozbijają się o ścianki, spadają na dno ktatki, wypróżniają się w tym czasie "na rzadko" - ten zestaw zachowań świadczy o przerażeniu, a nie zaniepokojeniu. Jest to zjawisko znacznie rzadsze, bo amadyny nie są zwykle panikarzami - ale jeśli coś takiego zaobserwujemy to oczywiście trzeba jak najszybciej zapewnić ptakom spokój i wyeliminować przyczynę - na przykład moje amadyny mają fiksację na punkcie gwałtownie gniecionej, bardzo szeleszczącej folii - stąd też już nie rozpakowuję np. otrzymanej przesyłki w ich obecności ;)
Amadyny nie są z porcelany
Wszelkie mity na temat amadyn kręcą się wokół tego, że to niezwykle delikatne ptaki. To przekonanie z kolei powoduje, że początkujący hodowca chce zapewnić niemal sterylne warunki swoim zwierzakom. I jak czasem ktoś mnie pyta skąd wziąć patyki do klatki to ze zdziwieniem odpowiadam: "jak to skąd - z lasu!" to od razu zaczyna się marudzenie, że z lasu to pewnie przywlecze się choroby, pasożyty, wirusy i cholera wie co jeszcze. No więc jeśli ten las jest w okolicach Czarnobyla to może tak - a jeśli to nasz zwykły las czy park to po prostu rozejrzyj się za jakimiś gałązkami, oczyść (albo zdejmij korę), wysusz i tyle. Jeżeli to ci jednak nie daje spokoju to spryskaj jakimś środkiem na pasożyty typu Ecto Protect i śmiało używaj. Na marginesie - ci sami ludzie nie mają najczęściej żadnych oporów przed kupowaniem gałązek w sklepie - myśląc, że "skoro są ze sklepu to już OK, są bezpieczne" ;) Takie czasy...
To samo dotyczy urządzania samej klatki - od "większych" hodowców nasłuchacie się, że nie powinno być szpar, roślin i najlepiej niczego - bo się zalęgną pasożyty xD. No więc często tacy hodowcy są przewrażliwieni całkiem słusznie - bo mają jeszcze na przykład gołębnik, hodują kury, bażanty, jeżdżą często na giełdy, wystawy, wymieniają się co jakiś czas zwierzakami z innymi hodowcami i coś w końcu mogą przywlec - ale co to ma wspólnego z Tobą, zwykłym posiadaczem amadynek? Nie musisz mieć sterylnej klatki z plastiku i kilkoma patyczkami - "bo tak bezpieczniej" albo "łatwiej o czystość" - urządź ją jak ci pasuje i nie stresuj na zapas ;)